Ślub i wesele można zorganizować w stu różnych stylach i na sto różnych sposobów. Określenie kierunku lub tematyki przyjęcia weselnego znacznie ułatwia jego organizację. Im szybciej podejmiemy tę decyzję, tym lepiej, bo możemy dopasowywać do wybranego motywu poszczególne elementy.
Jeśli chodzi o florystykę to zadania rozdzieliliśmy na 3 różne firmy. Tak wyszło. Bukiet, wianek, butonierki i korsarze dla druhen wykonała dla nas moja ulubiona kwiaciarnia. Dekorację kościoła zleciliśmy firmie, która stale współpracuje z parafią. Dekoracja sali była po stronie restauracji, ale mieliśmy na nią wpływ. Mogliśmy przedstawić swoje preferencje dotyczące kwiatów, stylu dekoracji oraz konkretnych jej elementów. Nie mieliśmy wybranego koloru przewodniego, jedynie w kościele postawiliśmy na klasyczną biel. Jeśli chodzi o pozostałe kwiaty wybraliśmy tylko kilka gatunków, na których nam zależało, opowiedzieliśmy o efekcie, który chcielibyśmy uzyskać i reszta pozostała w rękach florystek. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z założeniami, np. mój bukiet miał być trochę inny, a w kościele niestety byliśmy zmuszeni skorzystać z pokrowców na krzesła, bo one same są w kiepskim stanie.
Mój mąż zajął się przygotowaniem sznurów świetlnych, które oświetlały nasze poprawinowe przyjęcie, a także przygotwał drogowskaz ślubny, na którym umieściłam napisy. Wspólnie pracowaliśmy m.in. nad fotoramką na poprawiny. Mama zajmowała się wszystkimi szydełkowymi elementami i szyciem. Moim zadaniem była cała praca koncepcyjna, poligrafia, malowanie, rysowanie, pisanie, klejenie, wiązanie, a także pomoc wszystkim zaangażowanym (tu przytrzymaj, przynieś, podaj, pozamiataj).
Może nie było idealnie, ale dla nas było najpiękniej. Z perspektywy czasu i patrząc na zdjęcia, wiem, że warto było dbać o te szczegóły. Wiem również, że goście docenili nasze starania, bo usłyszeliśmy w tym temacie sporo komplementów. Byli tacy, którzy zwrócili uwagę nawet na ładną zastawę w restauracji :)
Przygotowanie tych wszystkich elementów i drobiazgów sprawiło nam wiele radości, jesteśmy dumni, że udało nam się tak wiele zrobić we własnym zakresie i że nawet nam to wyszło. A to, że możemy nadal korzystać z przygotowanych z okazji świeczników, wazonów czy oświetlenia sprawia, że wspomnienia o tym dniu na długo pozostaną żywe w codziennym życiu.
Zdjęcia, gdzie nie oznaczono inaczej: z dnia ślubu: Marta Anhalt, z przygotowań i poprawin: archiwum prywatne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz