8/09/2017

Project Life

dokumentowanie wspomnień

W czasach gdy często uważa się, że albumy i wywoływanie zdjęć to relikt minionej epoki, coraz więcej osób zaczyna doceniać łapanie codziennych chwil na zdjęciach i dokumentowanie wspomnień.

Czym jest Project Life?

Project Life to sposób na dokumentowanie wspomnień. Jest to jedna z najbardziej kreatywnych wersji tworzenia albumów ze zdjęciami, przeplatanymi grafikami i zapiskami. Powstał w USA. Becky Higgins stworzyła system, który miał być łatwiejszą i szybszą wersją klasycznego scrapbookingu. Żeby zacząć tworzyć Project Life potrzebujemy podstawowych elementów: albumu, specjalnych kart, koszulek i wywołanych zdjęć. W zasadzie nie potrzebujemy nic więcej, ale ciężko powstrzymać się żeby nie zaszaleć i nie przepaść w świecie dodatków. Oprócz tego do przygotowania albumu potrzebujemy kilku narzędzi biurowych: nożyczek, dwustronnej taśmy klejącej lub kleju, ołówka i koniecznie cienkopisu, ponieważ notatki i zapisane nim historie będą wyglądały ładniej, niż te zanotowane klasycznym długopisem. Może przydać się również gilotyna do papieru lub specjalna mata do cięcia, ale na początku można obyć się bez tego.


Dlaczego zaczęłam?

Zawsze starałam się wywoływać zdjęcia, ale leżały gdzieś w kartonie lub z standardowym albumie. W ostatnim czasie totalnie oczarował mnie Project Life, który staje się w Polsce coraz bardziej popularny. Marzyłam o pięknych wspomnieniach, do których na starość, z wnukami na kolanach, będziemy wracać jak do skrzyni pełnej skarbów. Jako dziecko zawsze lubiłam oglądać zdjęcia ze starych albumów, ale nie zawsze obok był ktoś kto mógł dopowiedzieć historię ze zdjęcia. W Project Life nie podpisujemy zdjęć jak w tradycyjnym albumie, a tworzymy krótkie opisy. Zachowane w ten sposób wspomnienia zostaną żywe na zawsze.

W styczniu postanowiłam zacząć prowadzić album Project Life i mimo, że daleko mu jeszcze do albumów, które mnie inspirują i do rozkładówek, które można znaleźć na Pinterest, jestem zadowolona z tego sposobu zbierania wspomnień. Mam nadzieję jeszcze wiele się nauczyć i jestem dumna z tego co udało mi się stworzyć. To album, w którym przeplatają się słowa i fotografie tworząc historię naszej codzienności.




Rok naszego ślubu uznałam za doskonały żeby zacząć. Dzięki temu będziemy mieli wspaniałą pamiątkę z okresu ślubnych przygotowań i pierwszych małżeńskich miesięcy. Uważam, że warto zapamiętywać maleńkie kawałki codzienności, takie jak herbata wypita z ulubionego kubka, pierwsze wiosenne ognisko, czy wspólna wycieczka po okolicy. Są one tak samo ważne jak wspomnienia z uroczystych chwil, rodzinnych wydarzeń, np. takich jakim jest ślub.

Dzięki kolekcjonowaniu pamiątek, przygotowywaniu zdjęć do albumu uczę się celebrowania codzienności, tego co tu i teraz, zauważania większej ilości pozytywów w życiu. Wydaje mi się, że dzięki temu zaczyna nam się żyć po prostu ciekawiej i lepiej, ponieważ szukamy okazji do tego żeby cieszyć się drobiazgami i czujemy, że to w naszych rękach leży to jak wykreujemy nasze życie. Podczas tworzenia Project Life nakładam różowe okulary i poddaję się magii pozytywnego myślenia, daje mi to mocnego kopa pozytywnej energii, który trzyma mnie przez dłuższy czas. Kiedy mam gorszy dzień, zaglądam do albumu i od razu poprawia mi się nastrój, chce mi się chcieć i starać się coraz bardziej, żeby przybywało nam dobrych wspomnień. Wiem też, że te wspomnienia z czasem nabiorą magicznej mocy i będą jeszcze bardziej fascynujące.


Czy Project Life jest dla Ciebie?

Uważam, że bez względu na umiejętności, talent i to jak bardzo jesteście kreatywni oraz ile macie czasu, przy odrobinie samozaparcia i systematyczności możecie stworzyć piękne albumy przepełnione wspomnieniami i zdjęciami. Project Life jest na tyle prosty, że każdy sobie z nim poradzi. Wsunięcie zdjęć w koszulki, dołożenie specjalnych kart i wzbogacenie ich o osobiste notatki jest naprawdę przyjemne, łatwe i nie zajmuje wiele czasu. W Project Life nie ma narzuconej częstotliwości wpisów, to jak często będziecie to robić, zależy tylko od tego ile macie czasu, jak dużo zdjęć robicie i od tego jaki system będzie sprawiał Wam przyjemność. Pamiętajcie, że ma być to dla Was coś miłego, sposób na relaks, hobby, a nie przykry obowiązek, który porzucicie tylko dlatego, że życie spłatało Wam figla i zrobiliście zaległości w albumie. Je również można nadrobić, nikt nie będzie weryfikować czy zdjęcia z czerwca włożyliście do albumu od razu czy może dopiero w październiku. Nawet jeśli w albumie powstanie dziura i przeskoczycie trochę w czasie, świat też się nie zawali. Ja zdecydowałam się na pracę nad albumem raz w miesiącu i w tej chwili jest to dla mnie najlepsza częstotliwość.

Mój album

Zdecydowałam się na średni album w rozmiarze 6 x 8 cali (około 15 x 20 cm). Wybrałam kilka wariantów koszulek, z różnym rozmieszczeniem kieszonek. Przy wybieraniu koszulek ważne jest, żeby zwrócić uwagę na to, że w takim formacie trzeba będzie wywoływać zdjęcia. U mnie jest to zwykle 10 x 15 cm lub połowa tego rozmiaru. Chociaż ostatnio odkryłam ciekawy sposób na drukowanie zdjęć w kolażu i wykorzystywanie ich pojedynczo, dlatego dokupiłam koszulki z kieszonkami 5 x 5 cm.

Karty z grafikami, których używam do tworzenia stron w moim albumie kupuję z sklepach internetowych (głównie Family Portraits), a także wykorzystuję darmowe freebies od zdolnych autorów, np. Worqshop, Bekografia czy Little Happines. Inne dodatki i akcesoria kupuję w sklepach papierniczych i sklepach z różnościami, np. Tiger, czy Kik. Na początku warto kupić gotowy zestaw, w którym znajdziecie pasujące do siebie katy i inne potrzebne akcesoria. Dzięki temu praca z albumem będzie łatwiejsza.











Dla mnie Project Life to cudowna zabawa, a przy okazji motywator do częstszego wywoływania zdjęć, tworzenia pamiątek i możliwość rozwijania kreatywności. Przy dokumentowaniu wspomnień dobrze mi się myśli i zawsze później mam sto pomysłów na nowe rzeczy :) Przy tworzeniu towarzyszy mi ogromna radocha, szczególnie jak wyobrażę sobie, że wracam do tych wspomnień za kilkadziesiąt lat.

Pamiętacie, kiedy ostatni raz zdarzyło Wam się wywołać zdjęcia? A może spotkaliście się już wcześniej z Project Life? Jeśli tak, chętnie poczytam o Waszych wrażeniach i ukradkiem zajrzę do albumów. A jeśli nie, to może udało mi się Was zachęcić do spróbowania?

Wpis zawiera linki afiliacyjne – jeśli zdecydujecie się na zakupy, wpadnie do mnie niewielki procent prowizji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz