8/07/2017

5 języków miłości i weekend dla narzeczonych

Marta Naturalna, ślub martanaturalna, obrączka, weekend dla narzeczonych

Przed ślubem, jak każda para narzeczonych, która bierze ślub kościelny, musieliśmy odbyć nauki przedmałżeńskie. Oczywiście nie byliśmy zbytnio zadowoleni z tego faktu. Wiele złego słyszy się o tego typu spotkaniach, a oprócz tego zajmuje to tak dużo czasu, a jego zawsze jest za mało, doba niestety nie daje się rozciągnąć. Znalazłam jednak coś co nas zainteresowało i jak się później okazało, było strzałem w dziesiątkę. Teraz każdej parze poleciłabym takie spotkanie, nawet jeśli posiadacie zaświadczenia ze szkoły średniej i nie musicie odbywać nauk przed ślubem.

Mowa o Weekendach dla narzeczonych z lekcją tańca organizowanych przez diecezjalny zespół „Dobry Początek” w różnych miastach Diecezji Pelplińskiej. Weekendy dla narzeczonych to autorski program przygotowania do sakramentu małżeństwa. Przygotowuje do małżeństwa metodą dialogową. Kurs prowadzą małżeństwa i księża, którzy dzielą się swoim doświadczeniem wiary i dialogu. Dodatkową atrakcją i ciekawym elementem weekendu jest lekcja tańca. Nauki trwają od piątku wieczorem do niedzielnego popołudnia. Są warsztatami, które przygotowują do wspólnego życia, a przy okazji dają czas do rozmów we dwoje, bez dzwoniących telefonów, Internetu i innych rozpraszaczy.

Nauki są prowadzone w interesujący sposób. Każde zagadnienie z programu jest omówione przez księży i małżeństwa, którzy nie tylko mówią o teorii, ale również odwołują się do przykładów ze swojego życia, nie pouczają. Następnie narzeczeni mają czas na to, żeby w parach omówić dany temat. W tym kryje się wartość tego rodzaju kursu. Nikt nie zmusza narzeczonych do tego żeby wypowiadali się na głos i mówili o swoim życiu. Jest to czas na poruszenie różnych tematów tylko we dwójkę, spoglądając na nie w kontekście wiary. Pary mają czas żeby powiedzieć sobie o wzajemnych odczuciach i przemyśleniach.

Prowadzący nie dają nam recepty na to jak być szczęśliwym małżeństwem, unikać kryzysów i zgodnie wychowywać dzieci, ale na pewno uświadamiają jak pomocne jest rozmawianie o ważnych tematach jeszcze w trakcie trwania narzeczeństwa. Zwracają uwagę, że warto omówić fundamentalne sprawy, ponieważ to ułatwia wspólne przechodzenie przez życie. W trakcie nauk uczymy się mówić również o swoich zaletach i przywarach. Nie wszystkie pary mogą poszczycić się takim stażem jak my i czasami nie znają wzajemnie wszystkich swoich cech i poglądów. W trakcie nauk uświadomimy sobie, że większość kryzysów małżeńskich bierze się z wzajemnego niezrozumienia i braku rozmów o ważnych sprawach. Dzięki nietypowej formie kursu mamy szansę przedyskutować tematy, na które w codziennym pędzie może nie znaleźlibyśmy czasu. Dzięki temu będą mogli zacząć swoje małżeńskie życie lepiej. Podczas kursu ustalamy wspólną hierarchię wartości, rozmawiamy na temat wiary w naszym wspólnym małżeńskim życiu, na tematy dzieci, swoich rodziców, a także pracy. Uczymy się dziękować i przepraszać. Bardzo ciekawym tematem, który jest poruszany w trakcie kursu są sposoby wyrażania miłości. Omówienie tego zagadnienia jest oparte na książce Garego Chapmana, pastora, psychologa i terapeuty małżeńskiego, „5 języków miłości”, która uświadamia, że mąż i żona rzadko posługują się tym samym językiem miłości. Wieloletnia praktyka autora pozwoliła mu wyróżnić 5 języków miłości, którymi posługują się ludzie. Najlepiej jest kiedy potrafimy odczytać i używać każdego z nich, wtedy jesteśmy w stanie zrozumieć naszą drugą połówkę i okazywać jej miłość w sposób, którego on/ona oczekuje. Być może pomoże nam to za 50 lat spacerować wciąż trzymając się za ręce.

Marta Naturalna, 5 języków miłości,
Autorem powyższego zdjęcia z naszej sesji narzeczeńskiej jest Paulina Szopińska.


5 języków miłości:

Słowa – osoba posługująca się tym językiem ma potrzebę usłyszenia od kochanej osoby miłych słów, komplementów, wyznań miłosnych. Czuje się kochana, gdy słyszy słowa pochwały, wsparcia, docenienia.

Dobry czas – dla osoby używającej tego języka najważniejszy jest wspólnie spędzony czas, wspólne wyjścia i aktywności. Taka osoba potrzebuje spędzać z ukochanym jak najwięcej wspólnych chwil, nawet domowe obowiązki wykonywanie we dwójkę potrafią uszczęśliwić osobę, która mówi językiem dobrego czasu.

Podarunki i niespodzianki – jeśli Twoja druga połówka mówi tym językiem to, sama chętnie będzie obdarowywała Cię prezentami, będzie zwracała uwagę na to, żeby niespodzianki były przemyślane, a prezenty dopasowane. Ty uszczęśliwisz ją liścikiem z wyrazami miłości, ulubionymi słodyczami kupionymi specjalnie dla niej, a także większymi prezentami. Nie koniecznie trzeba patrzeć na to w kategorii materializmu, ponieważ dużo radości mogą przynieść również niespodzianki wykonane własnoręcznie, bez większej wartości, ale będące namacalnym dowodem miłości.

Drobne przysługi – dla osoby, która posługuje się językiem drobnych przysług ważna jest pomoc w obowiązkach, przygotowanie kolacji, zrobienie zakupów, itp. Posługując się tym językiem odczuwasz, że jesteś kochany, gdy parter robi dla Ciebie lub za Ciebie coś, na co nie masz czasu lub nie lubisz tego robić.

Dotyk – osoba, której dominującym językiem miłości jest dotyk odczuwa ogromną potrzebę przytulania, trzymania się za ręce, pocałunków. Oczywiście dla takiej osoby niesamowicie ważny może być seks, ale języki miłości odnoszą się nie tylko do par, ale także do całych rodzin, więc nie jest to najważniejsza cecha tego języka.

Języki miłości jak wspomniałam wyżej odnoszą się do rodzin. Swój język miłości kształtujemy od dzieciństwa, często już jako dzieci mamy różne potrzeby. Niektórzy preferują wspólną zabawę, inni zawsze obdarowywali bliskich znalezionymi podczas zabawy drobiazgami, a jeszcze inni już jako dzieci potrzebowali motywujących słów ze strony rodziców.

Uważam, że dobrze jest posługiwać się każdym z 5 języków miłości, ale warto też zastanowić się jaki z nich jest  na samej górze listy dla nas i dla naszego partnera. W Internecie można znaleźć różnego rodzaju testy, które pomogą nam zdefiniować naszą hierarchię języków miłości. Dla mnie najważniejszy jest dobry czas i drobne przysługi, a dla mojego męża: dotyk i słowa. Staramy się wykorzystywać sposoby, których druga osoba w danym momencie potrzebuje. Nie znaczy to, że inne wyrazy miłości nie sprawiają nam przyjemności. Na przykład taka miła niespodzianka od męża sprawiła, że przez cały dzień miałam uśmiech od ucha do ucha, mimo tego, że podarunki i niespodzianki nie są dla mnie najważniejsze.

Marta Naturalna, ślub, nauki przedmałżeńskie

Wracając jeszcze do samego kursu przedmałżeńskiego, ciekawym przerywnikiem pomiędzy poruszanymi tematami była lekcja tańca prowadzona przez profesjonalnego instruktora. Podczas tej krótkiej lekcji nie obyło się bez śmiechu i dobrej zabawy. Oprócz podstawowych kroków kilku tańców towarzyskich, nauczyliśmy się ciekawego tańca grupowego, belgijki, który bardzo dobrze mógłby sprawdzić się jako taniec integracyjny na początku wesela.

Szczerze polecam tego typu kurs przedmałżeński, katechezę będącą raczej świadectwem niż wykładem. W trakcie jego trwania można otworzyć się przed sobą, nauczyć się rozmawiać o problemach. Na kurs jechaliśmy z mieszanymi uczuciami, teraz wiemy, że nie był to stracony czas. Utwierdziliśmy się, że podjęliśmy dobrą decyzję, że jesteśmy zgrani, że mamy podobne wartości. Mojemu, wtedy jeszcze narzeczonemu, udało się mnie kilkukrotnie pozytywnie zaskoczyć w rozmowach. Część bloków tematycznych była nam już dobrze znana, rozmawialiśmy na te tematy wcześniej, inne natomiast dały możliwość przemyśleń i spowodowały, że mogliśmy inaczej spojrzeć na swoje potrzeby. Uważam, że był to najlepszy kurs przedmałżeński na jaki mogliśmy trafić. Czas płynął ciekawie, w miłej atmosferze, a po powrocie do domu dalej rozmawialiśmy na tematy, które nas szczególnie zainteresowały.

Podczas nauk usłyszeliśmy też słowa, które kiedyś ktoś mi powiedział, a ich sens to: nigdy nie rozstawajcie się i nie kładźcie się spać pokłóceni, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro. Od lat stosujemy się do tej rady, ale dopiero w trakcie weekendu dla narzeczonych dowiedzieliśmy się, że to była to parafraza cytatu z Listu do Efezjan.

„Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce” (Ef, 4, 26)

Marta Naturalna, 5 języków miłości


Dajcie znać czy spotkaliście się z takim sposobem na nauki przedmałżeńskie?
Co sądzicie o 5 językach miłości? Którym z nich najczęściej się posługujecie? 

2 komentarze:

  1. Byłam kiedyś na takim szkoleniu na którym o tych 5 sposobach właśnie nam opowiadano. Także w odniesieniu do kolegów, koleżanek, szefa itp. Fajnie było pokazanie jak mogą powstać nieporozumienia, poczucie niedocenienia jeśli się nie wie że ktoś poprostu w inny sposób wyraża aprobate, chwali, lubi itp. Jakoś mój szef na chwile wydał mi się człowiekiem... ale szybko mi minęło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli można wykorzystywać 5 języków w każdej dziedzinie życia :)

      Usuń